Jesteś tutaj:Strona główna>>Historia>>Znani Maniowianie>>Henryk Cyganik

Henryk Cyganik

Oceń ten artykuł
(1 głos)
Fot. Kaja Cyganik Fot. Kaja Cyganik

Urodzony 17 listopada 1946 roku w Maniowach dziennikarz mówił raz: " Jestem góralem podwodnym, bo miejsce mojego przyjścia na świat pokryła tafla Jeziora Czorsztyńskiego". Jego rodzice (Adolf Cyganik i Aniela z domu Plewa) poznali się na przymusowych robotach w Niemczech. Ojciec został zamordowany na oczach matki z niemowlęciem na ręku przez ludzi z bandy "Ognia". Henryk Cyganik pisał o sobie;

Będąc Henrykiem bez ziemi i bez nadziei, że wyżyję z sadzenia gruli i siania jarcu, wyjechałem do miasta. I stałem, się wyrobnikiem pióra...

Od czternastego roku życia mieszkał w Krakowie. Opiekę nad dzieckiem przejęli dziadkowie. Ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. B. Nowodworskiego. Studiował teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1970-1976 pracował w "Gazecie Krakowskiej" . Był kierownikiem literackim Teatru im. Solskiego w Tarnowie, Teatru Lalki i Aktora “Pinokio” w Łodzi, krakowskiego Teatru Groteska, Teatru Ludowego i Teatru Satyry "Maszkaron". W latach 1980-1990 dziennikarz Polskiego Radia Kraków. Był pracownikiem Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Tarnowie (1989), redaktorem naczelnym „Gazety Towarzyskiej” (1991), redaktorem naczelnym dziennika „Wici Polonijne” (1991-2004) wydawanego podczas odbywającego się co roku Światowego Forum Mediów Polonijnych, redaktorem naczelnym miesięcznika „Tarniny” (1994), redaktorem naczelnym tygodnika „Dziś i jutro” (1995).

Pisał wiersze, utwory satyryczne, kabaretowe, scenariusze audycji telewizyjnych i radiowych, sztuki dramatyczne, bajki dla dzieci, teksty piosenek. Wydał kilka tomików poezji: "Regina" - 1989, "Dopiero za pięć dwunasta" - 1997, "Gryps dla umarłych" - 2000, "Biała klinika" – 2001 , "Przeszedłem przez ścianę" - 2003, "Święty azyl" - 2004. Był twórcą krakowskiego kabaretu "Pod Budą", krakowskich telewizyjnych "Spotkań z balladą" (teksty piosenek). Pracę literacką zaczął od słuchowisk radiowych i sztuk teatralnych, które wystawiał w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie, w Teatrze "Groteska" w Krakowie, w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie, w Teatrze "Pinokio" w Łodzi. Przewodniczył jury Konkursu Jednego Wiersza "O Laur Tarnowskiej Starówki". Niestrudzony animator i propagator kultury ludowej, z której wyrósł i do końca swych dni pozostał wierny. Juror wielu przeglądów i festiwali, chyba najmocniej związanym z nowosądeckim "Świętem Dzieci Gór", podczas którego prowadził festiwalowe biuro prasowe.

Znany też jako wspaniały gawędziarz .W 1998 roku ukazał się jego autorstwa zbiór góralskich śpasów zatytułowany "Cosik śmiysnego Jaśka Plewowego", a w 2003 roku antologia humoru góralskiego - "Anegdoty góralskie".

Za swoją twórczość został nagrodzony Nagrodą im. Władysława Orkana (2002) oraz "Złotym Laurem" Fundacji Kultury Polskiej (2005). Ojciec 5 dzieci ( Kamil - polonista; Kaja - dziennikarka, mieszka i pracuje w Toronto; Jagna - etnolog, robi doktorat na uniwersytecie stanowym w Albuquerque w USA; Kajetan - socjolog, dziennikarz sportowy; Jędrzej - student II roku teatrologii, komparatystyki i etnologii na UJ ). Pierwsza żona Barbara Leszczyńska-Cyganik, dziennikarka radiowa. Druga żona Regina Cyganik - dziennikarka TVP Kraków, redaktor programu "Młodzież kontra..."

Zmarł 23 lutego 2005 roku.

 

Zebyście se wiedzieli, ze Jasiek Plewa nie jes osobom wymyślonom. Ba, to mój dziadek, ftory jesce we staryk Maniowak (wiycie, ka to jes? – na Niźnim Podhalu, tam ka teroz Ciorzsztyńskie Jezioro, a kiesik beła piykno wieś, we ftory zek się rodziył) był sołtysem przed piyrsom wojnom światowom. Piyrsy moj dziadek, Matus Cyganik, beł na tyj wojnie, ale jako krakowiocek – siedem lot wojował, sabli nie wyjmował, bo adiutantym beł jakiegosi austryjackiego kapitana, tak ino buty glansowoł i gorzołecke smolył. A drugi dziadek, to beł włośnie Jasiek Plewa. Wstyd pedzieć, ale kiej się zacyna piyrso wojna, to on siedzioł w hareście.
A beło tak: Jasiek Plewa sołtysowoł w Maniowak. Siedzioł w chałupie w Potoku. Dzietcysków mioł ośmioro, jako nas prezydent Wałęsa. Nostarso – moja mama, Aniela. Dziadek jako sołtys zbiyroł lo austryjackiego zaborcy podotki. A jak zebroł pore ryńskik, to seł do organisty, z ftorym straśnie lubiył pogwarzować. A jak se pogwarzowali, to zawsze kapecke sie przynapiyli. Abo w chałupie, , abo jak dziadka cosik poniesło, w karcmie pod Hubom. No, reśte już se mozno dośpiywać. Tak sie dziadkowi z organistom piyknie ugwarzowało, ze jesce piykni syćkie dutki, co je dziadek jako podotki pozbiyroł – przepiyli. I dziadka zahareśtowali.
Siedzioł dziadek Jasiek Plewa w kryminole w Krakowie. Nie uwierzycie, ale babka Jantoska, chodziyła sto kilometrow z Maniów do Krakowa, zeby dziadkowi zaniyś kapecke soli i bochynecek chleba. Kie nastoła wojna, dziadka wypuściyli, a może to juz beło za Polski. Nie bocym, bo bocyć nie moge, bo mie jesce na świecie nie beło. A wypuściyli dziadka słuśnie, bo przecie przepiył austryjackie dutki, mozno pedzieć, ze śnigo beł patriota, hej!

fragment z książki: "Cosik śmiysnego Jaśka Plewowego" - 1998

Czytany 8594 razy
Więcej w tej kategorii: « Alojz Maria Chmel

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.