Jesteś tutaj:Strona główna>>Zawody strażackie
Poniedziałek, 01 sierpień 2011 12:12

Zawody strażackie

Napisał
Oceń ten artykuł
(7 głosów)

Wczoraj na naszym stadionie odbyły się zawody strażackie. Zawody takie rozgrywane są dwuczęściowo: najpierw jest sztafeta czyli tor z przeszkodami, który przebiega siedmiu zawodników z każdej drużyny, przekazując sobie prądownicę co 50 metrów. Liczy się najlepszy czas, za złamanie regulaminu przyznawane są punkty karne (1 punkt to jedna sekunda dodana do wyniku). Następnie jest konkurencja w rozwijaniu akcji gaśniczej: drużyna musi rozwinąć pełną linię gaśniczą zakończoną dwoma zespołami gaśniczymi - kto szybciej trafi wodą do tarczy i strąci pachołki wygrywa. Tu także liczy się czas i są punkty karne.

W zawodach teoretycznie wygrała OSP ze Sromowiec Niżnych. Drugie miejsce teoretycznie zdobyła OSP Maniowy a trzecie OSP Sromowce Wyżne. Dlaczego piszę "teoretycznie"? Już wyjaśniam. Brałem w tych wzawodach udział pierwszy raz. Ogólnie do straży należę dlatego, że lubię pomagać ludziom a etos Straży Pożarnej kojarzył mi się zawsze z pojęciami takimi jak bezinteresowność, honor, uczciwość i chęć niesienia pomocy. Do wczoraj.

Do zawodów przygotowywaliśmy się kilka tygodni. Ćwiczyli wszyscy, nawet młodzi koledzy jeszcze bez szkolenia strażackiego, ale należący już do naszej OSP. Twardo trzymaliśmy się regulaminu zawodów aby nigdzie nie dać sędziom powodu do przyznania punktów karnych. Oczywiście mieliśmy przy tym setny ubaw bo rzadko wszystko wychodziło wzorcowo.

Na zawodach okazało się jednak że regulamin jest tylko po to aby sędziowie mogli go dowolnie zmieniać przed poszczególnymi konkurencjami. Okazało się także że, nie doczytaliśmy jednego punktu - że protest do przebiegu konkurencji należy złożyć pisemnie do 15 minut po upływie konkurencji. To był nasz błąd. W sztafecie byliśmy najlepsi, drużyna ze Sromowiec Niżnych była co prawda o 5 sekund szybsza, niestety na ostatniej zmianie przekroczyli w nieregulaminowy sposób linię kończącą strefę zmiany. Za to powinni dostać 5 punktów karnych - czyli 5 sekund do wyniku. Przekroczenie widzieli wszyscy i kibice i koledzy z innych jednostek. Nie widział go tylko sędzia, stojący kilka metrów od tego miejsca, chociaż to było jego jedyne zadanie. Jednym słowem mistrzostwo świata. Dowódca naszej sekcji poszedł złożyć protest. Pomyśleliśmy że w takim razie wszystko będzie OK. Nie było. Podczas odczytywania protokołu z przebiegu imprezy okazało się, że żadne protesty nie wpłynęły. Na tekst całej drużyny, że protest był, zostaliśmy poinformowani, że powinien wpłynąć na piśmie do 15 minut po zakończeniu konkurencji. Tego sędzia jednak nie raczył przekazać naszemu dowódcy kiedy ten składał protest. Na następne zawody regulamin wkujemy na pamięć.

Pucharu nie odebraliśmy bo nie zdobyliśmy 2 miejsca ale pierwsze. Nie może być tak, że przez złożenie protestu w formie ustnej a nie pisemnej wygrywa drużyna, która postąpiła niewłaściwie. Jeżeli takiego postępowania mamy uczyć młodszych kolegów a zawody - jak się wyraził jeden z przemawiających - mają być traktowane "z przymrużeniem oka" to może należałoby zrezygnować z formy zawodów i zrobić po prostu pokaż sprawności każdej jednostki.Bo takie rozwiąanie jak wczoraj jasno pokazuje że wszyscy wiedzą jak było, ale nikt nie potrafi się przyznać. W efekcie znika duch koleżeństwa, każdy jak najszybciej zmyka do domu i jest lekko nieciekawie. Raz w podstawówce dostałem lepszą ocenę od koleżanki tylko dlatego, że ojciec był wtedy wójtem. Poszedłem do nauczycielki i zażądałem zmiany mojej oceny albo podniesienie oceny koleżance. Bo tego wymaga uczciwość. Dzięki temu z koleżanką przyjaźnię się do dziś. Tak mnie nauczono i tego samego wymagam od innych.

Szanowni decydenci strażaccy, parę wniosków na przyszłość, od młodego strażaka ze spojrzeniem "z zewnątrz":

  1. Albo jest regulamin i się go trzymamy i są miejsca i puchary, albo traktujemy to jako zabawę i dostajemy po dyplomie uczestnictwa i nie ma żadnych reguł
  2. Motopompa - jaki jest sens w XXI wieku, w erze rozruszników elektronicznych używanie motopompy "na kopa", czy nie powinno być tak, że wszystkie drużyny korzystają z jednej motopompy, odpalanej elektronicznie - aby faktycznie można było pokazać możliwości sekcji bojowej  niezakłóconej awarią motopompy (wczoraj awarii na szczęście nie było). Jeżeli to ma być jakiś duch tradycji to może należałoby używać pompy konnej?
  3. Jeśli mają to być zawody to może należałoby unikać sytuacji, że sędziami są ludzie w jakikolwiek sposób związani z którąkolwiek jednostką?
  4. Może należałoby unikać sytuacji, że w tych samych zawodach startują ochotnicy i zawodowcy?

Tekst pisałem jako strażak, tylko i wyłącznie w swoim imieniu.

Czytany 6117 razy

Skomentuj

Upewnij się, że zostały wprowadzone wszystkie wymagane informacje oznaczone gwiazdką (*). Kod HTML jest niedozwolony.